SERCE MYŚLIWEGO
Serce myśliwskie bije w rytm otaczającej je przyrody. Uderzenia jego zlewają się w harmonijną pieśń z szumem puszczy, z hymnem górskiego potoku, z szelestem trzcin i głosem dzikiego zwierza.
Raz powolne i majestatyczne, jak łopot orlich skrzydeł, to znowu przyśpieszone, rytmiczne,jak lot dzikich kaczek na wieczornym ciągu po niebie z purpury i złota.
Czasami serce uderzy głucho, jak gdyby rozebrzmiał zew miłosny króla kniej, czasem gwałtownie skoczy, niczem spłoszony zwierz, a czasami przystanie cicho, jak czający się drapieżnik. Blade świty i płomienne zachody, gorejące południa i modre noce gwiaździste przemawiają do myśliwskiego serca głosem tkliwym i tak bezmiernie kochającym, jakby to był kobiety umiłowany zew.
A na głos ten kuszący, serce myśliwego drży z rozkoszy miłosnej, a dusza rwie się do wiosennego lasu, gdzie brzmi pieśń głuszca, do złotych pól i kwietnych łąk letnim słońcem nagrzanych, do ostępu, który jesień ubrała we wszystkie kolory i rozśpiewała gonem ogarów lub też zima wysrebrzyła i ukołysała do lodowego snu…
Zimny, lodowy sen! Serce myśliwego bije młotem, czytając na białych kartach ponowy czarowne opowieści o tajemnicach kniei…
Człowiek obcy nie zrozumie nigdy tego serca. Pozostanie ono dla niego wieczną zagadką. Nie zrozumie tego serca, które ma w sobie czasem słodycz dziecięcą, a czasemi drapieżność dzikiego zwierza.
Ale człowiek obcy nie rozumie również Przyrody. Bowiem cała tajemnica myśliwskich serc polega na tem jedynie, że biją one w rytm otaczającego ich dzikiego świata.
I dlatego mają w sobie łagodność błękitu, to znów dzikość bestji leśnej; majowego poranka wesele, to znów smutek zimowych wieczorów, gdy wycie wichury miesza się z wyciem zgłodniałych wilków.
I wielkie jest to serce myśliwskie, skoro zmieścić w sobie może świat cały, wszystkie jego smutki i radości, wiosny i zimy , cisze i huragany…
Julian Ejsmond